Cóż, to trzeba powiedzieć otwarcie. Na mistrzostwach wyruchano mnie tak jak Disney wyruchał Luka Skywalkera.
Ale jak zwykle było bardzo fajnie. Mity mają jedną ogromną zaletę. Kupujesz dwa boxy i już masz armię na 100 pkt. Ale to co jest zaletą, jest jednocześnie wadą. Z dwóch boxów ciężko zrobić konkurencyjną rozpiskę. Tym bardziej przy formacie 125 pkt. Trzeba brać posiłki w postaci Najemniczek. I tu mamy kolejną fajną cechę. Znowu opłaca się brać Najemniczki, bo po pierwsze to naprawdę ładne modele, po drogie znowu są grywalne, bo przy graniu klasycznymi blokami/frakcjami dla świnek z Neutralnej Organizacji Narodów zwyczajnie brakuje szybko miejsca.
Moja rozpiska na cały turniej:
'Dziwki Szatana'
Mythos
131 / 125 (+12 AP) 9 aktywacji
--------------------------------------------
Tanya (x1)
Lilith (x1)
Lilith (Possessed) (x1)
Cultist Fire Squad (x2)
Mi-Go Assault Squad (x1)
Mercenary Heavy Machinegun Squad (x1)
Mercenary Heavy Machinegun Squad II (x1)
Avatar of Nyarlathotep (x1)
Spawn of Cthulhu (x1)
Spawn of Cthulhu (Alt) (x1)
Meatgrinder (x1)
w tym dwa plutony
WIll Of Cthulhu Platoon
Monstrous Creatures Platoon
Lilith z oddziałem kultystek. Tanya z oddziałem CKM dla zwiększenia zasięgu i DR.
Starcie nr 1. Axis vs Mythos
Artur Szyndler – Pjoter
Pierwsza walka turnieju i od razu z takim przeciwnikiem. Wiecie, dawno temu w 1994 roku wychodziło takie pismo – Magia i Miecz. I pismo to było przez długi czas źródłem pierwszego polskiego systemu rpg – Kryształów Czasu. Autorem tej gry jest Artur Szyndler, mój osobisty bohater z lat młodości. Ile czasu żeśmy poświęcali nałojenie w Kryształki, to ja nawet nie wiem. Graliśmy od świtu do nocy. I powtórz od rana następnego dnia. Najpierw z własną mapą, potem już legitnie zwiedzaliśmy Orkus Wieki. Do tej pory mamy nasze pierwsze postacie. Kryształy Czasu to dla mnie absolutny kult. I nic tego nie zmieni. Dlatego byłem więcej niż zaszczycony, że mogłem stanąć w szranki z autorem.
Sama gra była czystą przyjemnością. Oczywiście, siły Mitów uległy mieszanej armii NDAK, Wehrmachtu i Luftwaffe. Hexe na stole od razu zburzył mój pomysł na rozstawienie. Przecież nie ustawię się blisko siebie, żeby mnie szybująca bomba pokarała. Pomioty Cthulhu w końcu rozprawiły się z Hexe, ale mała liczba aktywacji i tradycyjny pech w kościach spowodował, że nie udało się sprostać zadaniu. Graliśmy na długiej mapie, która raczej nie faworyzuje Mitów.
Starcie nr 2 Mythos vs Mythos
Svyatoslav Karyagin – Pjoter
Druga walka i od razu było wiadomo, że wygrają w końcu Mity. Svyatoslav miał dwa pięknie pomalowane Purifiery własnej roboty.W ogóle jedne z najładniej pomalowanych modeli. No ale w końcu pro painter
Rozdupczyłem mu praktycznie całą piechotę. Zostały same rodzynki czyli pomioty i sam Nyarlathotep. Rzuty znowu słabe, Svyatoslav miał lepsze i szybciej zdjął mi moje bestie. Najlepsza potyczka bitwy to dwa awatary na 1 punkcie życia, zabijające się wzajemnie. Pysznie to wyglądało.
Znowu długa mapa. Ale nawet nie musiałem dymić moździerzem, bo obaj nie mieliśmy czym strzelać.
Potyczka nr 3 Steel Guard vs Mythos
Maksymilian Radzikowski - Pjoter
Żab nie lubię od przedwojny. Twarde, rzuty na obronę zbyt dobre, moje rzuty na atak zbyt słabe. Nie było czym strzelać z daleka, więc musiałem podejść blisko. I nawet First Strike nie pomógł. "Krzycz Trybson" Nyarlathotepa też bez rewelacji. A miało być tak super. Przechodzi przez wszystko z zasięgiem 3. Bez rzutów obronnych. Ale Damage Resilient oczywiście zostaje Jaka mapa? Długa oczywiście. I zachodzące słońce prosto w twarz. Temperatura niebezpiecznie wzrosła.
Potyczka nr 4 Blutkreuz Korps vs Mythos
Marcin Wieczorek – Pjoter
Drugi dzień zmagań zacząłem z Marcinem. Marcin z Mitów wyleczył się szybciej niż ja i wziął BK na laserowcach. To było drugie moje starcie z Marcinem i wiem, że czekał na rewanż Pierwsza i jedyna bitwa na mapie z domkami. Rozstawiamy się, rozstawiamy. Patrzę smutny, bo wiem, że zaraz Rommlem zrobi reaktywację i coś mi spadnie. Ale rzut mu nie wyszedł! Rety kotlety, co za emocje. Lis Pustyni na szczęście (dla kogo szczęście dla tego szczęście) w pojeździe dowodzenia. Przerzut i.... znowu nic! Marcin ma większego pecha w kościach niż ja!
Od razu okopał się skubany na swojej części mapy i musiałem go wygrzebywać jak rodzynki. Przyblokował mi Awatara i musiałem biec na około wraków. Niestety nie udało się dotrzeć przed zgonem do oddziału dowodzenia. Bohaterem bitwy została Tanya z oddziałem CKMu. Ile batożenia wytrzymała. Nawet Sasha Gray by nie dała rady. Damage Resilinet kiedy oddział jest w osłonie jest taaakie fajne. Pomioty rzuty na atak miały bardzo słabe, przez co musiałem po kilka razy atakować oboma na raz jakiegoś mecha by go zdjąć. Słabe rzuty Marcina dały mi na to czas. Niestety, mimo ponownego spalenia reaktywacji Rommlem (znowu podwójny pech przy rzucie) pech odwrócił się od Marcina i w pięknym Reactive Fire Wotanem zdjął mi oba Pomioty i samego Nyarlathotepa (chyba, tak zapamiętałem, że to był mech gry. Też sobie go kupię).
Grażyna! Ratuj Grzyby! ueee za późno!
Potyczka nr 5 Blutkreuz Korps vs Mythos
Johannes Behling - Pjoter
Johannes wziął klasyczne goryle z bohaterami. A wiadomo, jedną z lepszych kontr na Mity są właśnie małpki. Wynik był do przewidzenia. Co mi wchodziło to rzuty na Advanced Reactive Fire. Dwa gniazda CMKów całkiem ładnie rzezały oddziały wroga próbujące przejąć punkty kontrolne. Małpki jak dobiegły to pozamiatały dokładnie. Nawet DR Awatara na dużo się nie przydało. Spodziewałem się takiego obrotu sprawy.
http://wrzucaj.net/images/2018/07/10/bitwa-nr-5a.jpg
http://wrzucaj.net/images/2018/07/10/bitwa-nr-5b.jpg
http://wrzucaj.net/images/2018/07/10/bitwa-nr-5c.jpg
Teraz ogólne wrażenie po dwóch turniejach z Mitami. Pierwszy to wiosenny (tia, wiosenny. Skwar jak w Afryce) ComicCon i Mistrzostwa UE.
Mitami gra się fajnie. Sa wyrównane starcia. Gdyby nie słabe rzuty to i wygrane by się pojawiły bo w zasadzie poza walką z BK i gorylami to za każdym razem zwycięstwo było możliwe. Czego brakuje? Piechoty. Dużo piechoty. W osobnych boxach, nie tylko w starterze. Trzy modele za 82 punkty to szaleństwo. A gdyby była alternatywa to za jednego Pomiota można wrzucić nawet 5 oddziałów najtańszych kultystek. Większa różnorodność jednostek sprawiłaby, że armie turniejowe nie były by tak podobne do siebie. Plusem Mitów jest to, że kupno tylko dwóch dużych zestawów daje nam możliwość gry na 100 pkt. Chętnie i szybko powitałbym w swoich szeregach tureckich kultystów. Drugi oddział Mi-Go, a pierwszy chętnie bym zobaczył solo, nie tylko jako część starteru. Moje Mi-Go nie zrobiły przez całe mistrzostwa absolutnie nic. Pierwszy oddział który był atakowany to właśnie Grzyby z Yuggoth. Nawet chyba ani razu nie udało się zarodników odpalić.
Awatar przez wszystkie gry mocno się bronił. Jego Psychic Scream jednak był zwykle pechowy i niewiele czyścił mapy. Cóż zrobić.
Same mistrzostwa przygotowane na najwyższym poziomie. Graczy więcej niż w zeszłym roku. W tym sam Paolo Parente jako gracz. A Olivier Zamifrescu chyba nawet jakieś pokazy prowadził.
Było naprawdę syto i bardzo gorąco zachęcam do uczestnictwa za rok. Wielkie dzięki dla Marka za ogarnięcie tego wszystkiego.
A i najważniejsze! Pierwsze miejsca należą do Polaków! Siła jest w narodzie. Zwyciężca zeszłorocznych mistrzostw dopiero 10
Gratulacje dla Piotrka za zasłużone pierwsze miejsce. Grałem z nim na turnieju w lutym, patrzyłem z zaskoczeniem jak pięknie mi spuścił łomot.
Maestro Artur Szyndler
najważniejszy event dnia - obiad
Wpadłem na pomysł by wytatuować sobie obrazek który narysuje mi Paolo. Mimo podszeptów Pandy nie narysował mi kutacha
W tym roku był nawet odpowiedni cosplay. Niezastąpiona Dina
Nagle, niczym diabeł z piekła, pojawił się diabeł z piekła
Jeden z tych dwóch obrazków będzie na mojej łapie. Prawdopodobnie zombie z granatem
Battle for Warsaw 2018 16-17.06.2018
Battle for Warsaw 2018 16-17.06.2018
Wóda, Dust i Heavy Metal
- TAK, myślałem o malowaniu AERO -
- TAK, myślałem o malowaniu AERO -
Re: Battle for Warsaw 2018 16-17.06.2018
No tak, moje rzuty na reaktywacje Lisem Pustyni trochę mnie zaskoczyły, mimo że powinienem się do nich przyzwyczaić.
Awatara próbowałem zmiękczyć moimi Gorilla Pioneer Squat, ale oczywiście ledwo połaskotały pana Nyarlathotep (mimo zrzutu amunicji). Na szczęście dzięki przysłaniu oddziałom Blutkreuza nowego Wotana II miałem czym się odgryzać i w końcu ubiłem Pełzający Chaos.
Awatara próbowałem zmiękczyć moimi Gorilla Pioneer Squat, ale oczywiście ledwo połaskotały pana Nyarlathotep (mimo zrzutu amunicji). Na szczęście dzięki przysłaniu oddziałom Blutkreuza nowego Wotana II miałem czym się odgryzać i w końcu ubiłem Pełzający Chaos.
Re: Battle for Warsaw 2018 16-17.06.2018
jak dla mnie to Wotan II był mechem który zrobił Ci całą grę. Ubił chyba wszystko co miał ubić. Może nie łatwo, ale dobrze nim manewrowałeś.
Wóda, Dust i Heavy Metal
- TAK, myślałem o malowaniu AERO -
- TAK, myślałem o malowaniu AERO -
Re: Battle for Warsaw 2018 16-17.06.2018
z tą aktualizacją karty Dust studio wyrobiło się w ostatniej chwili
masz rację, Wotan właśnie bo to był wzięty, aby ubijać największych tuzów, szkoda tylko, że w innych grach miał problemy z jakimiś lekkimi pojazdami .
masz rację, Wotan właśnie bo to był wzięty, aby ubijać największych tuzów, szkoda tylko, że w innych grach miał problemy z jakimiś lekkimi pojazdami .
Re: Battle for Warsaw 2018 16-17.06.2018
U mnie przynajmniej rzuty na obronę działały. Bo z atakiem to było średnio/słabo.
Piechota laserowa też była spoko. Aż może sobie dokupię ze dwa oddziały.
Piechota laserowa też była spoko. Aż może sobie dokupię ze dwa oddziały.
Wóda, Dust i Heavy Metal
- TAK, myślałem o malowaniu AERO -
- TAK, myślałem o malowaniu AERO -
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 4 gości