Powiem krótko - szkoda, że to prawdziwe święto Dusta trwało tak krótko. Bawiłem się wybornie i mimo fizycznego zmęczenia (starość...) czułem spory niedosyt. Szkoda, że na kolejna dawkę tego zacnego towaru trzeba będzie czekać długie miesiące. No ale nikt nie mówił, że będzie łatwo. Zamiast mazgajenia się będę za to trzykrotnie dziękował i gratulował!
Po pierwsze primo: wielkie podziękowania i gratulacje zarazem dla Marcusa, którego działania są znakomitym dowodem na to, ile znaczy pasja i że można żyć z tego, co się kocha. Od pijackich ekscesów w Pucku do międzynarodowego turnieju na 40 graczy - szacunek, chapeau bas i bravissimo stary! Organizacja bez zarzutu, nagrody wypaśne, poziom sportowy wysoki - nie ma się do czego przyczepić. Osobne gratki dla K-Mana za organizację turnieju malarskiego, który powoli wpisuje się na stałe w krajobraz naszych dustowych turniejów. Keep up the good work, soldiers!
Po drugie primo: Szczególne podziękowania dla chłopaków, z którymi miałem przyjemność zagrać - dla Marcina, Dominika, Daniela, Filipa i Mariusza. Było epicko panowie! Bardzo chętnie dam wam możliwość satysfakcji za rok albo sam będę jej żądał. Osobne gratulacje dla Filipa, który mimo krótkiego stażu i nienajlepszego zaopatrzenia w broń (te Poundery, stary...to jednak szrot jest) miał mnie na widelcu i gdyby tylko żądza krwi go nie poniosła, spokojnie dowiózł by zwycięstwo do końca. Oby tak dalej, to za rok wszyscy będą obawiali się trafienia na Ciebie w drabince turniejowej.
I po trzecie primo: Największy i najważniejszy aplauz dla nas wszystkich, czyli Dustowego Braterstwa! Tworzymy społeczność pełną gębą, rośniemy w siłę i - co szczególnie mnie cieszy - unikamy niepotrzebnych napinek, ciśnięcia na wynik po trupach, spięć z dupy, rule lawyeringu, powergamingu i innych chorób, toczących communities większych i bardziej popularnych systemów. I niech tak zostanie
Grałem w życiu trochę w rózne gry, także turniejowo i zawsze uważałem, że na tle innych grup materiał ludzki w Duście zawsze wyróżniał się na duży plus. Ten turniej tylko utwierdził mnie w tym przekonaniu. Brawo my!
P.S. Kto nie był, ten dupa Hyeny i niech żałuje - spokojnie mogła pęknąć magiczna 50-tka graczy. W przyszłym roku obecność obowiązkowa albo przymusowe malowanie moich 1564837363 figurek USMC...